czwartek, 13 grudnia 2012

Koniec rundy jesiennej

Piłkarze Orlicza Suchedniów zakończyli rundę jesienną - czeka ich walka o przeżycie


-->
Czwartoligowi piłkarze Orlicza Suchedniów zakończyli rundę jesienną. Wiosną czeka ich walka o utrzymanie w tej klasie rozgrywek. Nie wiadomo również, jaki będzie budżet klubu w nowym roku. W styczniu czekają go wybory nowych władz.

W ostatnim, zaległym pojedynku rundy jesiennej piłkarze z Suchedniowa przegrali u siebie ze Spartą Kazimierza Wielka 0:1. Po pierwszej części sezonu podopieczni Rajmunda Kabały i Roberta Bilskiego plasują się na trzynastej pozycji w tabeli, mają 16 punktów. Wyprzedzają ŁKS Łagów - 9 punktów, Orlęta Kielce - 8 i Sokół Rykoszyn - 1. Przewaga naszej drużyny wydaje się być w miarę bezpieczna, ale nie daje oczywiście pewności utrzymania.

ZA DARMO NIE PUSZCZĄ
Latem, po spadku z trzeciej ligi, w Orliczu nastąpiło wiele zmian kadrowych. Tuż przed startem nowego sezonu w czwartej z trenerskiej funkcji zrezygnował Janusz Cieślak. Do rozgrywek suchedniowianie przystąpili w przemeblowanym składzie, pozostali w nim tylko bramkarz Robert Bilski, obrońcy Michał Kubiec i Ukrainiec Aleksandr Łozniak, pomocnik Marek Banaczkowski, napastnik Michał Zegadło. Powrócili dobrze znani wcześniej w Suchedniowie: ukraiński golkiper Aleksiej Shram, pomocnik Sebastian Hajduk i napastnik Radosław Wilk. W trakcie rundy do Orlicza przyszło trzech Egipcjan – pomocnik Ibrahim Hassan Abdalla i napastnicy Karim Essam Fathy oraz Sayed Ahmed. Wyżej wymieniona trójka grała za darmo, bo tak klub umówił się z menedżerem trójki „stranierich”. Ahmed jest w kręgu zainteresowań drugoligowej Calisii Kalisz, gdzie jako szkoleniowiec pracuje były trener Orlicza Sławomir Majak. - Jeśli znajdą się kluby chętne zapłacić za któregokolwiek z naszych piłkarzy, to transfery są możliwe. Nikogo jednak nie puścimy za darmo. Co do pozyskania nowych graczy – bierzemy pod uwagę sprowadzenie zawodników z Ukrainy czy Egiptu, są tańsi od wielu Polaków i chcą się pokazać, wypromować. Obcokrajowcy wiele wnoszą do drużyny, choć nie umniejszamy oczywiście roli naszych chłopaków – tłumaczy prezes Orlicza Maciej Glijer.
SĄ PLANY, ALE...
W nowym roku suchedniowian również czeka walka o przeżycie. Ciężko myśleć o większych dotacjach ze strony miasta i gminy, urząd sam boryka się z finansowymi problemami. - Dostaliśmy z gminy 79 tysięcy złotych na cały 2012 rok, gospodarujemy nimi tak, że nie powiększamy długów, choć brakuje właściwie na wszystko. 7 stycznia nowego roku odbędzie się walne zebranie członków klubu. Jeśli nie poprawi się sytuacja finansowa, nie będę już ubiegał się o prezesurę – zapowiada prezes Maciej Glijer. Pozyskanie nowych sponsorów też graniczy z cudem. Prezes widzi szansę w funduszach z zewnątrz. - Od Urzędu Marszałkowskiego otrzymaliśmy 7 tysięcy złotych na organizację turnieju dla uczniów klas piątych i szóstych szkół podstawowych, za te pieniądze zakupiliśmy też nowe bramki. Lokalna Grupa Działania pozytywnie oceniła nasz wniosek o przyznanie 25 tysięcy złotych na zakup podstawowego sprzętu, wymianę boksów dla rezerwowych. Mamy szansę wybudować też boisko treningowe z ogrodzeniem, to byłby koszt około 50 tysięcy złotych bez udziału gminy, warunek – musimy sami zadbać o ziemię pod płytę. Wniosek do Lokalnej Grupy Działania chcemy złożyć na początku przyszłego roku. Aby sytuacja się poprawiła, potrzeba nam jednak pieniędzy na bieżącą działalność – wyjaśnia prezes Orlicza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz